Artykuł
Wojna na froncie, wojna w sądach
Większość międzynarodowych kancelarii hucznie ogłosiła wyjście z Rosji. Ten exodus po części jest jednak pozorowany
Aneksja ukraińskiego Krymu przez Rosję w 2014 r. oraz eskalacja konfliktu rozpoczęta w lutym 2022 r. do pełnoskalowej inwazji sprawiła, że Europa po raz pierwszy od lat znalazła się w cieniu wojny. Wojna rosyjsko-ukraińska toczy się jednak nie tylko na froncie, lecz także w sądach. Tam wojnę toczą prawnicy obu stron, starając się z jednej strony uzyskać przynajmniej odszkodowanie za zniszczone tereny, firmy, życia ludzkie, z drugiej zaś - nie dopuścić do kolejnych sankcji, a te, które już zostały nałożone, maksymalnie złagodzić. Walka toczy się nie na działa, ale cichy lobbing oraz argumenty z kodeksów i umów międzynarodowych.
Pieniądze przyciągają jak magnes
Przed aneksją Krymu w 2014 r. Rosja była dużym rynkiem usług prawniczych. W Moskwie siedzibę miała spora liczba brytyjskich, jak również amerykańskich kancelarii prawniczych ze światowej czołówki. Zarówno rosyjskie państwo, w tym także państwowe przedsiębiorstwa, głównie z sektora ropy i gazu jak Gazprom, jak i bogaci oligarchowie związani z Kremlem hojnie sypali dolarami.