Artykuł
rozmowa
Środki unijne pokryją większość naszych potrzeb
Pawlik: Nieoczywistym sojusznikiem Polski w pracach nad ETS2 okazał się Frans Timmermans, który przekonywał, że pakiet ma nie zostawiać nikogo z tyłu
Nowy system ETS2 obejmujący transport drogowy i eksploatację budynków - co do którego kształtu porozumieli się właśnie negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich - sprawi, że opłaty za emisje obciążą bezpośrednio obywateli. Prawda czy fałsz?
Do pewnego stopnia prawda. Najwcześniej od 2027 r. i w zakresie, w jakim utrzyma się nasza zależność od paliw kopalnych w tych sektorach, ETS2 będzie miał bardziej bezpośredni wpływ na portfele obywateli, niż to było w przypadku sektorów, które do tej pory musiały płacić za swój ślad węglowy, czyli energetyki i energo chłonnego przemysłu. Był to zresztą powód, dla którego nowy system od początku był jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów pakietu Fit for 55 w krajach członkowskich i PE. Ale też od samego początku unijna dyskusja toczyła się wokół tego, jak te ewentualne niepożądane skutki uboczne złagodzić. Przy czym system ETS2 nie jest jakąś fanaberią Brukseli. To instrument, który ma pozwolić osiągnąć cele, na które zgodziliśmy się wszyscy w ramach Unii i na forum globalnym w ramach paryskiego porozumienia klimatycznego. To neutralność klimatyczna do 2050 r. i ograniczenie emisji o co najmniej 55 proc. do końca dekady.