Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
today

Aktualność

Data publikacji: 2019-08-23
Data publikacji: 2019-08-23

DGP: Taśmy prawdy weszły do firm. Coraz częściej nagrywamy przełożonych

Pracownicy nagrywają pracodawców. Jeszcze nie zawsze i nie wszędzie, ale takich przypadków jest dziś zdecydowanie więcej niż kiedyś. I, co ciekawe, sądy często uwzględniają takie dowody. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy odpowiedzialność cywilną wobec pracodawcy m.in. za naruszenie dóbr osobistych.

Trudno nie odnieść wrażenia, że „taśmy” stały się ostatnio bardzo modne. Nagrania prowadzone z ukrycia grały znaczącą rolę w aferach podsłuchowej i podkarpackiej, głośno było też o taśmach Kaczyńskiego czy nagraniach Leszka Czarneckiego w aferze Komisji Nadzoru Finansowego. Ale potajemne nagrania obecne są nie tylko w polityce. Coraz więcej jest ich także w życiu codziennym Polaków. Nagrywanie bywa dziś standardową procedurą w przypadku zatrudnienia opiekunki do dziecka czy w sprawach rozwodowych. Nie dziwi więc, że rejestrowanie rozmów z ukrycia stało się orężem również w stosunkach pracy. Eksperci są zgodni – dzięki większej dostępności urządzeń do nagrywania dźwięku (i obrazu) oraz prostocie ich użycia pracownicy coraz chętniej korzystają z nich, by zyskać dowód niewłaściwego zachowania ze strony szefa czy współpracownika. Posiadanie haków na pracodawcę czy członka zespołu ma być zabezpieczeniem na przyszłość – na wypadek ewentualnego procesu sądowego.

Nagrywanie bez wiedzy i zgody osoby nagrywanej z pewnością jest kontrowersyjne i nieetyczne. Mimo to sądy pracy dopuszczają takie dowody – zwłaszcza w procesach o dyskryminację i mobbing. Uznają bowiem, że w tym przypadku dobra osobiste, w tym prawo do prywatności, muszą ustąpić przed prawem pracownika do sprawiedliwego procesu.

Nie jest jednak tak, że nagrywać z ukrycia można bez żadnych hamulców. Eksperci wskazują wprawdzie, że co do zasady nagranie rozmowy, w której się uczestniczy, nie jest przestępstwem, ale zakładanie podsłuchów i rejestrowanie konwersacji innych – już tak. Niemniej jednak nagrania naruszają dobra osobiste osób nagrywanych, a wobec tego nagrywający muszą liczyć się z odwetem w postaci procesu o naruszenie tych dóbr. W grę mogą wchodzić także roszczenia odszkodowawcze czy postępowania o naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa. Czasami nagrania mogą być powodem zwolnienia z pracy albo nieprzywrócenia do niej przez sąd. Niebezpieczeństwo tkwi również w spowszednieniu takich nagrań, co z pewnością nie jest pożądanym zjawiskiem społecznym.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00