Czas nabrać masy
Jako kraj wydajemy żenująco mały odsetek PKB na inwestycje publiczne, a to podstawowy nośnik wzrostu gospodarczego
Fot. mat. prasowe
Z Maciejem Wilkiem rozmawia Sebastian Stodolak
Ile podpisów udało się zebrać?
193 tys. A jeszcze do lipca mieliśmy niewiele ponad 30 tys.
I tak nagle w sierpniu i we wrześniu ludzie zapałali miłością do CPK?
Podpisy zaczęły napływać lawinowo, z dnia na dzień. Zdaje się, że był to wynik kampanii w mediach społecznościowych, kilku większych publikacji w mediach tradycyjnych… Ludzie wchodzili na naszą stronę, drukowali listy poparcia, zbierali podpisy i odsyłali je. To budujące.
Ale po co teraz zmuszać parlament do przyjęcia waszego projektu ustawy „TakDlaCPK”, skoro rząd już zapowiedział, że projekt zrealizuje.
Bez tej ustawy nie będzie takiej gwarancji.
Co jest w projekcie?
Ustawa zobowiązuje władze do pełnej realizacji projektu CPK. Chcemy mieć pewność, że w związku z np. rzekomym brakiem środków nie zostanie on wstrzymany. To rzecz strategiczna i powinna być odporna na polityczne wojenki.
Tylko że nawet taką ustawę można zmienić. Co jeszcze zawiera projekt?
Ambitniejszy harmonogram. Nie mówmy o 2035 r. czy 2032 r. jako roku realizacji. Mówmy o roku 2030. To wciąż możliwe. Nawet minister Lasek twierdzi, że budowa portu lotniczego to maksymalnie 4–5 lat. Problem w tym, że dzisiaj słyszymy, że obecne kierownictwo projektu planuje spędzenie najbliższych dwóch lat na uzyskiwaniu pozwoleń administracyjnych. Przepraszam, ale właśnie po to utworzono stanowisko pełnomocnika rządu ds. CPK, żeby takie procesy skracać. Nałożenie presji czasu na rząd jest więc bardzo ważne. No i kolejna rzecz: zakaz prowadzenia istotnych inwestycji na Lotnisku Chopina.
Co to znaczy?
Chodzi o inwestycje z okresem zwrotu sięgającym poza 2030 r. Jest to związane z tym, że widzimy ogromną sprzeczność między zapowiedziami budowy CPK a planami rozbudowy Lotniska Chopina. Współistnienie tych dwóch portów nie ma sensu ekonomicznego ani operacyjnego.