Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-07-19

Wskrzeszenie Trumpa

Donald Trump na konwencji wyborczej republikanów. Milwaukee, 16 lipca 2024 r.Donald Trump na konwencji wyborczej republikanów. Milwaukee, 16 lipca 2024 r.

Pęknięcia w amerykańskim społeczeństwie stały się tak głębokie, że groźba fali przemocy na tle politycznym jest dziś najpoważniejsza od pokoleń

– Nic nie mogło nas tak zjednoczyć jak próba zamachu na 45., a wkrótce 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych – tak podsumował nastroje wśród republikanów kongresmen Mark Alford podczas konwencji w Milwaukee, na której Donald Trump oficjalnie został kandydatem partii do Białego Domu. Obecni na miejscu reporterzy donosili, że atmosfera wokół nominata, który zaledwie kilka dni wcześniej uszedł śmierci, przypomina dzisiaj religijne uniesienie: wśród delegatów słychać było głosy o „dotyku Boga”, „interwencji niebios” i „otarciu się o męczeństwo”. – Diabeł wkroczył do Pensylwanii, trzymając w ręku broń. Ale amerykański lew stanął na nogi i zaryczał! – emocjonował się senator Tim Scott. Nabożny klimat otaczający Trumpa chyba najbardziej udzielił się zaproszonemu do wygłoszenia modlitwy pastorowi. Duchowny dał na scenie krótki popis swoich umiejętności komicznych, naśladując charakterystyczny sposób mówienia i gestykulację eksprezydenta, i zebrał oklaski tłumu. – Tak was pobłogosławię, że będziecie zmęczeni od bycia błogosławionymi – żartował.

Sam Trump wydawał się odmieniony. Nie przeszedł od razu do ofensywy, jak zazwyczaj podpowiada mu instynkt polityczny. Nie oskarżał demokratów o rozkręcenie nagonki, która skończyła się wycelowaniem w niego lufy karabinu, ani nie sugerował, że rozkaz poszedł „z góry”. Zamiast zaatakować oponentów ciosami poniżej pasa uderzał w koncyliacyjne, wielkoduszne tony. W rozmowie z „Washington Examiner” przyznał, że od czasu zamachu ma inną perspektywę. – To szansa, aby zjednoczyć cały kraj, a nawet cały świat – podkreślił. Trudno jednak wierzyć w szczerość tych zapewnień – z doniesień medialnych wynika, że to świadoma strategia wykoncypowana w kręgu najbliższych doradców eksprezydenta: w miejsce wściekłego Trumpa przypuszczającego na demokratów bezlitosne ataki za podżeganie do przemocy miał się pojawić Trump życzliwy, który w obliczu tragedii chce łączyć zwaśnione strony. A przede wszystkim pozyskać niezdecydowanych wyborców, których na co dzień odstręczają jego brutalne zagrywki, autorytarne zapędy i narracje spiskowe.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00