Artykuł
Hurtowa degradacja instytucji
Deformacja ładu instytucjonalnego sprawia, że szansa na zbudowanie wiarygodności ekonomicznej państwa jest bardzo nikła, bo zasadza się w istocie rzeczy na personaliach, a to chwiejna podstawa
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i premierMateusz Morawiecki.Warszawa, 14 maja 2019 r.
Z Jerzym Hausnerem rozmawiają Grzegorz Osiecki i Marek Tejchman
Najpierw pandemia, teraz wojna i wywołany nią potężny wstrząs energetyczny. Czy jesteśmy w stanie poradzić sobie z tymi problemami?
Fakt, spiętrzenie problemów jest bardzo duże, ale czy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z bardzo trudnymi sytuacjami? Czy podczas transformacji w 1989 r. było łatwiej? Czy dekadę później - gdy krach w Azji poprzedził bankructwo Rosji, zaś my musieliśmy wprowadzać zmiany związane z wejściem do UE - było łatwiej?
Poprzednie kryzysy były jednak ograniczone do sfery ekonomicznej, zaś obecne wyzwania mają charakter fundamentalny.
Transformacja polityczno-gospodarcza i wejście do Unii Europejskiej miały przecież historyczny i przełomowy charakter. Natomiast zgadzam się, że pula niewiadomych jest obecnie olbrzymia. Pytanie: czy problem ma jedynie charakter zewnętrzny, czy wynika z tego, że nie wiemy, co ma być naszym strategicznym celem? Czy nie jest tak, że nie odnajdujemy się w coraz bardziej skomplikowanym świecie? A świat jest coraz bardziej organizowany przez konflikt między Chinami a USA. Nie wiemy, jaki będzie miała przebieg ta rywalizacja, ale jej skutkiem będzie nowy bipolarny układ.
Jakie powinny być polityki gospodarcze, by poradzić sobie z tymi wyzwaniami?
Sprawą fundamentalną jest to, że potrzebujemy suwerennej myśli strategicznej, czyli zdefiniowania wyzwań oraz wyznaczenia sobie sposobów reagowania na nie. Weźmy światowy kryzys finansowy z 2008 r., bo ciągle dotykają nas konsekwencje tego, co się wówczas wydarzyło. Parę rzeczy prawidłowo rozpoznano - że nie można dopuścić m.in. do tego, by działały banki zbyt duże, żeby mogły upaść, że należy budować instytucje makroostrożnościowe. Zagrożenie recesją skłoniło Amerykę i kraje strefy euro do poświęcenia reżimu dyscypliny finansowej, by zapobiec głębokiej recesji. Cel osiągnięto, ale nadmierna finansjalizacja gospodarki pozostała wielkim problemem. To, co dobrze rozpoznano, nadal jest postulatem. Poziom zagrożenia się nie zmniejszył. A teraz jeszcze mamy globalną inflację.