Nie wszystko do oceny
Nie wyobrażam sobie, że ktoś, kto skończy szkołę, nie umie czytać ze zrozumieniem. A teraz prawie jedna czwarta 15-latków tego nie potrafi. Ci ludzie nie będą umieli funkcjonować w społeczeństwie
z Maciejem Jakubowskim rozmawia Anna Wittenberg
Jakie są dzisiaj najważniejsze wyzwania dla polskiej oświaty?
Poważnie zaczynamy. Po pierwsze – mamy ewidentne pogorszenie umiejętności uczniów. Choć spadki wystąpiły prawie wszędzie, w Polsce są jedne z największych.
Dlaczego?
To wielowątkowe zjawisko. W pandemii zamknęliśmy szkoły na znacznie dłuższy okres niż inne kraje. Tam, gdzie tego nie zrobiono lub uczniowie wrócili do klas wcześniej – jak we Francji – spadki są znikome. Niewiele zrobiono też, aby zamkniętym szkołom pomóc. A już zupełnie nic, żeby nadrobić straty. Ministerstwo utrzymywało, że wszystko jest w porządku, ale na wszelki wypadek ułatwiło egzaminy, żeby nie było widać skutków.
Badania PISA pokazały, że nasi uczniowie stracili ponad rok nauki.
Owszem, nie dość, że słabo się uczyli i nie przybyło im wiedzy, to jeszcze zapominali rzeczy, których nauczyli się wcześniej. I to są straty, które zostaną na pokolenia, jeżeli nie spróbujemy ich nadrobić. Kiedy jednak prezentowaliśmy raport na komisji sejmowej, wielu posłów podeszło do tego bardzo lekko. Na zasadzie: OK, dzieci mają trochę gorsze wyniki.
Może to racja? Właściwie co to zmienia?