Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-07-24

rozmowa

To nie kordon sanitarny, ale logika i racjonalność

Halicki: Założenia Zielonego Ładu 
były zbyt optymistyczne, konieczna jest rewizja

Jaka rola przypadnie Polsce w tym nowym rozdaniu w UE?

Andrzej Halicki, europoseł Platformy Obywatelskiej

Andrzej Halicki, europoseł Platformy Obywatelskiej

Wiodąca. Tematy, które podnosiliśmy jako ważne dla Polski, i te związane z oczekiwaniami wyborców są wymieniane wśród priorytetów. To wynika także z naszej bardzo silnej pozycji w Radzie Europejskiej. Dzisiaj, jako EPP, mamy zupełnie inną większość niż pięć lat temu. Mamy 13 rządów pochodzących z naszej rodziny politycznej. W pierwszej piątce jest premier Tusk, ale widać, że w kolejnych dwóch dużych krajach, czyli w Hiszpanii i w Niemczech, te rządy socjalistów raczej mają problemy. A to oznacza też zmiany na poziomie europejskim. W Parlamencie Europejskim też mamy zupełnie inną konfigurację. Siła przeniesie się w stronę EPP, bo to EPP może generować i budować wsparcie zarówno z lewej, jak i prawej strony. Dzisiaj zarówno Zieloni, jak i część EKR głosują razem z nami, co ciężko byłoby sobie wcześniej wyobrazić.

Skoro mówi pan, że pozycja Polski w UE jest silna jak nigdy, to czy uda się przedłużyć czas na wykorzystanie środków z KPO? Jako polska delegacja we frakcji EPP rozmawiali państwo o tym z przewodniczącą von der Leyen?

Rozmawialiśmy, ale nie toczą się jeszcze żadne konkretne rozmowy na ten temat. Nie mam poczucia, czy to akurat jest najważniejszy aspekt KPO. To, że straciliśmy dwa lata, to jest nasz problem i dziś musimy te środki wydawać szybciej i sprawniej, by nadrobić stracony czas.

Oczywiście można też dążyć do tego, żeby tę datę przedłużyć.

A o jakie portfolio walczymy?

Interesują nas kwestie bezpieczeństwa, ale jednocześnie to sprawy gospodarcze decydują o możliwości rozwoju, więc będziemy chcieli doprowadzić do sytuacji, w której Polska będzi emiała odpowiedniego komisarza i odpowiednie komisje w Parlamencie Europejskim. Co do nazwiska, to wszystko wydarzy się wczesną jesienią i wtedy zostanie też ustalone portfolio.

A jak oceniają państwo nową funkcję komisarza ds. obrony? Są zarzuty, że będzie to po prostu atrapa, symboliczna rola bez wpływu na bezpieczeństwo ze względu na niewielki budżet.

To będzie silny komisarz z poważnymi narzędziami, które powinny stworzyć wspólny rynek zbrojeniowy. Mówimy z jednej strony o działaniach legislacyjnych, z drugiej o specjalnym funduszu zamówień, a jego skala będzie zależeć od skuteczności negocjacyjnych i przyszłych ram budżetowych. Na razie można podpierać się coroczną nowelizacją budżetu, co będziemy czynić przez najbliższe dwa lata. Natomiast strategiczna decyzja to zupełnie inny poziom funkcjonowania tego rynku za kilka lat. Pomoc dla Ukrainy musi być szybsza i większa, ale muszą być też odpowiednie nakłady na obronność w państwach członkowskich, co zawarliśmy w pierwszej w tej kadencji rezolucji, którą napisaliśmy jako polska delegacja.

W poprzedniej kadencji KE zaczęła się wycofywać z niektórych punktów Zielonego Ładu. Czy ten kierunek będzie kontynuowany?

Uważam, że powinniśmy dokonać pewnej rewizji założeń Zielonego Ładu. To się już działo pod koniec poprzedniej kadencji KE, zarówno na poziomie poszczególnych komisji, jak i samej KE. Jesteśmy dziś, jeśli chodzi o Europę, w innym momencie niż wtedy, gdy powstawały zapisy Zielonego Ładu. Pamiętajmy, że to kilkadziesiąt różnych rozwiązań prawnych – bo to nie jest jeden pakiet czy jeden dokument, szeroko określany Zielonym Ładem – które dotyczą bardzo wielu sfer, bardzo wielu dziedzin życia, nie tylko rolnictwa. One były formowane 5–10 lat temu jako propozycje, kiedy powstawała strategia Timmermansa (Frans Timmermans – komisarz UE 2014–2019, wiceprzewodniczący KE 2019–2023 – red.), którego też już w ciałach UE nie ma i były tworzone w zupełnie innej konfiguracji.

Przyjęcie tych pierwotnych założeń to był błąd?

To były zbyt optymistyczne założenia, które nie miały również wsparcia finansowego. Myślę, że te propozycje muszą ulec zmianie, bo i realia się zmieniły – nie są dotrzymywane są ani terminy, ani procenty realizacji celów, które w tamtych założeniach zostały zapisane. Raczej nie mam wątpliwości dziś, że ich realizacja jest niemożliwa. Potrzebne są więc reformy – mądre, akceptowalne społeczne. Nikt nie chce ponosić kosztów, których nie akceptuje i które nie wynikają z jego decyzji. Trzeba stawać po stronie tych, którzy te koszty ponoszą, bo inaczej obywatele Europy się zbuntują, co już widzieliśmy w UE w tym roku.

Skoro mówi pan o zbuntowanych – czy strategia objęcia kordonem sanitarnym populistów i wykluczenia ich z grona decyzyjnego w PE nie przełoży się później na wyniki wyborcze w poszczególnych krajach, jak choćby w USA?

Nie nazywałbym tego kordonem sanitarnym, nazywałbym to po prostu logiką i racjonalną, demokratyczną procedurą. Wybory są demokratyczne we wszystkich państwach członkowskich, więc członkiem PE może stać się także osoba, która mówi publicznie, że PE czy całą Wspólnotę należy rozwiązać. Natomiast nie ma powodu, a wręcz byłoby to sprzeczne z jakąkolwiek logiką, żeby taka osoba odpowiadała za wspólną politykę unijną czy za instytucję unijną. Dla takich osób nie powinno być miejsca w ciałach zarządzających. Jestem gotów rozmawiać ze wszystkimi, bo wtedy można przekonywać do swoich argumentów, natomiast to musi być dialog, a nie krzyk czy happeningi, bo takie zachowania nie wróżą nic dobrego, są tylko folklorem.

W kwestii radykalizacji społeczeństwa, to być może działa pewien mechanizm dezinformacji – w sieci łatwo napisać, że ktoś tu kogoś represjonuje i spycha na margines. Natomiast w tym znienawidzonym przez nich Parlamencie oni się mają całkiem dobrze, mają wysokie pensje i dobre warunki pracy. Jeżeli tak bardzo jest im tu źle i czują się tak bardzo pokrzywdzeni, to może by opuścili to miejsce? ©℗

Rozmawiali Mateusz Roszak, Nikodem Chinowski

Cały wywiad na gazetaprawna.pl

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00