Artykuł
opinia
Po senackiej blokadzie za wcześnie na panikę
Na Kapitolu trwa typowy dla Waszyngtonu polityczny pat, którego zakładnikiem tym razem padła Ukraina. To prawdopodobnie zmieni się w styczniu 2024 r., choć jest właściwie pewne, że pomoc dla naszego sąsiada zostanie ograniczona.
Senat USA odrzucił w ubiegłym tygodniu szerszy pakiet proponowany przez administrację Joego Bidena, który przewidywał m.in. kolejne 61 mld dol. do wykorzystania przez rząd na pomoc dla Ukrainy, głównie obronną. Świat szybko obiegły klikalne nagłówki i posty w mediach społecznościowych o końcu pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych czy Kongresie blokującym dalszą pomoc dla Ukrainy. Uspokójmy: to uproszczenie tak mocne, że właściwe aż sięgające nieprawdy. Gra w Waszyngtonie nie jest zakończona, głosowanie w Senacie było tylko jej częścią i oznacza jedynie sprzeciw wobec jednej z propozycji, których będzie więcej. Negocjacje między republikanami a demokratami trwają i prawdopodobnie do porozumienia dojdzie po przerwie świątecznej, pozwalającej na złapanie oddechu i polityczne