opinia
Proszę czekać, będzie komisja
W orzeczeniu o niepełnosprawności dziecka jest magiczny punkt 7. Mówi, czy konieczne jest zapewnienie mu stałej opieki. To w przypadku opiekunów kluczowe, bo otwiera drogę do świadczeń, z pielęgnacyjnym na czele. Syn Moniki Woźniak, choć jest nastolatkiem, takiej właśnie opieki wymaga. Kobieta zrezygnowała z pracy. Stawała z nim już wcześniej przed powiatowym zespołem ds. orzekania o niepełnosprawności i taki dokument dostała. Najpierw, gdy miał cztery lata. Syn jednak uparcie nie zdrowiał. Gdy więc mijał termin orzeczenia (wydawanego czasowo), złożyła wniosek o kolejne. Jednak zespół dotąd się nie zebrał. Efekt? Od września nie otrzymuje świadczenia pielęgnacyjnego. Takich przypadków w kraju jest wiele. Ona postanowiła swój nagłośnić, by pokazać, jak system (nie) działa w praktyce. Gdyby nie mąż, zostałaby bez pieniędzy na życie dla siebie i syna. A co mają powiedzieć samodzielni rodzice? Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Grodzisku Mazowieckim, bo tego sprawa dotyczy, tłumaczy DGP, że ostatnio jest zalewany takimi wnioskami, dostaje ich nawet 600 miesięcznie. Ale to nie zamyka sprawy.