Przygotowanie do rewitalizacji zabytków przez konserwatorskie procedury może trwać latami dlatego wymaga uproszczenia procedur
Podczas webinaru „Na ratunek zabytkom - jak efektywniej je rewitalizować”, zastanawiano się nad sposobem uproszczenia procedur dla inwestorów zainteresowanych rewitalizacją zabytków, ponieważ procedury wydawania pozwoleń na roboty budowlane przy zabytkach mogą się przeciągać latami, a część inwestorów nie chce tyle czekać.
Wskazano, że inwestor zainteresowany ożywieniem zabytkowego budynku i nadaniem mu nowej funkcji użytkowej musi liczyć się ze spełnieniem wielu wymogów. Przede wszystkim musi być w stałym kontakcie z konserwatorem zabytków. Pierwszym krokiem jest zdobycie zaleceń konserwatora odnośnie do oczekiwanej funkcji zabytku. Już na tym wstępnym etapie może okazać się, że urzędnicy nie zgadzają się na pomysł biznesmena i np. plany zakładające uruchomienie SPA w dawnym tartaku, mogą zostać niezrealizowane. Kolejnym krokiem jest rozpoczęcie procesu wydania decyzji o warunkach zabudowy. Na tym etapie powstaje wstępna analiza uwarunkowań urbanistycznych.
Dyrektor Departamentu Ochrony Zabytków w MKiDN, dr inż. Katarzyna Pałubska ocenia:
- ostatni, najtrudniejszy etap to pozwolenie na budowę, do którego potrzebne jest pozwolenie konserwatora, często konserwator prosi o dodatkowe ekspertyzy, opinie, plany, ten proces najczęściej trwa, czasem kilka miesięcy, czasem rok lub dwa lata, ale jest możliwy do przejścia, na co mamy coraz liczniejsze przykłady udanych realizacji;
- procedury i restrykcyjne przepisy powstają, żeby można było reagować w przypadku zaniedbań i samowoli niektórych inwestorów, aktualnie prawo budowlane jest nadmiernie upraszczane;
- obecnie, kiedy zmienia się inwestor wygasa pozwolenie na budowę, chcemy to zmienić, pracujemy nad nawiązaniem współpracy z ekonomistami, finansistami w obszarach kredytów, premii, ulg, tak żeby inwestowanie w zabytki się opłacało;
- inna grupa przepisów do zmiany to odpowiedzialność prawna, maksymalna kara za zniszczenie zabytku to 500 tys. zł, taka kwota jest często wliczana w koszty inwestycji, chcemy doprowadzić do sytuacji, żeby nie opłacało się celowo niszczyć i dewastować zabytków, chodzi o to, że czasami zniszczenie zabytku i zapłacenie kary bardziej opłaca się inwestorowi niż jego rewitalizacja, bo zostaje z atrakcyjną działką.
Prezes Grupy Arche, Władysław Grochowski wskazał:
- potrzebne są radykalne zmiany w procedurach, które zajmują nawet 90% czasu procesu rewitalizacji i pochłaniają wiele energii, moglibyśmy zrewitalizować rocznie kilkanaście obiektów, a tymczasem czekamy ze startem prac właśnie przez nie;
- największe problemy sprawiają decyzje środowiskowe, ich zmiana może trwać dwa i więcej lat, ponadto, jeśli podczas rozpoczętych prac natrafi się np. na nieznane polichromie czy sztukaterie, to wstrzymywane są wszystkie prace i należy zmienić projekt, więc postępowanie rozpoczyna się od nowa;
- wsparciem dla inwestorów mogłoby być zawieszenie płacenia podatków od nieruchomości w czasie trwania rewitalizacji, a już po starcie działalności obiektu samorząd ma zapewnione podatki od nieruchomości, za prowadzenie działalności gospodarczej, od zatrudnionych osób;
- inwestorzy skarżą się, że czasami nie ma jednego określonego kierunku działania, jeśli chodzi o rewitalizację zabytków, każdy inwestor i konserwator ma pewne prawo do własnej wizji, jak dany zrewitalizowany obiekt powinien wyglądać, zdarza się, że konserwator pragnie minimalnych ingerencji w restaurowany zabytek, a inwestorzy chcą większych zmian, przywracania nieruchomości do formy uznawanej przez nich za tę odpowiednią;
- spotykamy się z brakiem zaufania do inwestora, zdarza się, że inwestycje są wstrzymywane, bo nie można porozumieć się z konserwatorem, tymczasem musimy się poznawać, rozumieć swoje stanowiska, przykładowo może być tak, że dołożenie małego, przeszklonego zadaszenia przełoży się na popularność obiektu, a nie zmieni jego historycznego charakteru;
- zapowiadane zmiany przepisów są oczekiwane i potrzebne, warto zmienić jeszcze warunki przeciwpożarowe, są przykłady, że kilkusetletnia podłoga nie może zostać w rewitalizowanym budynku, bo nie spełnia wymogów przepisów ppoż.;
- państwo musi być silne, nie może mieć litości za świadome niszczenie zabytków, samorządy, lepiej czy gorzej, opiekują się zabytkami, ale budynki pozostające w rękach prywatnych mogą zaniknąć z krajobrazu;
- moim zdaniem rolą państwa jest opieka nad zabytkami, więc może nawet uprawomocnione powinno zostać odbieranie zaniedbywanych nieruchomości, poza tym w procesie rewitalizacji powinny być uwzględniane interesy trzech stron – inwestora, konserwatora i użytkownika, społeczności lokalnej.
Redakcja INFORLEX (na podstawie komunikatu PAP)