Data publikacji: 08.01.2025
opinia
Negacjonistyczny PR zamiast rewolucji
Gdy podczas pierwszej kadencji w Białym Domu Donald Trump wycofywał amerykański podpis spod paryskiego porozumienia klimatycznego, zakrawało to na bluźnierstwo. Nieznacznie ponad rok wcześniej sukcesem zakończyły się wysiłki dyplomatów, które doprowadziły do zawarcia pierwszej tak daleko idącej umowy o ochronie klimatu w gronie niemal 200 państw. Narastała lawina zielonego entuzjazmu, pod wpływem której sypały się kolejne, nie zawsze mające pokrycie w rzeczywistości, ale niezmiennie coraz ambitniejsze, cele i deklaracje rządów oraz międzynarodowych korporacji. W Europie rekordy biły notowania Zielonych i innych ugrupowań, które dekarbonizację i zachowanie planety dla przyszłych pokoleń wzięły na sztandary.