Artykuł
kaukaz
Rosyjskie paradoksy abchaskiej rewolucji
Prezydent zrezygnował pod presją ulicy niechętnej oligarchom z branży deweloperskiej, ale nie Moskwie
Abchaska rewolucja zwyciężyła. Wczoraj prezydent samozwańczej republiki Aslan Bżania, który sam doszedł do władzy w 2020 r. w wyniku ulicznych protestów, ogłosił dymisję i zapowiedział przedterminowe wybory. – Wróciliśmy na pole prawne i będziemy działać zgodnie z konstytucją. Uznajmy, że kolejny kryzys polityczny mamy za sobą – triumfował lider buntu Adgłyr Ardzynba. Chociaż wiece były wymierzone w przepisy przewidujące ulgi dla rosyjskich deweloperów, trudno je uznać za antyrosyjskie. W oderwanym od Gruzji w następstwie krwawej wojny w latach 90. parapaństwie antyrosyjskie nastroje są niemal nieobecne, co nie znaczy, że Abchazowie nie stawiają oporu próbom narzucania przez Kreml niekorzystnych dla siebie decyzji.