Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-09-27

Na odwołanie Roberta Kostry

Ministra Hanna Wróblewska szybko dojrzała do standardów Polski uśmiechniętej głupkowato i fałszywie. Nie jest łatwo czynić złe rzeczy, ale... od czego silna wola. Udało się jej.

Mnie poniekąd też się udało. Z różnych powodów odwlekałem opublikowanie tekstu o moralnych powinnościach elit rządzących polskimi muzeami. Siłą tekstu miała być prostota dychotomii. Po jednej stronie pisowscy i peowscy szefowie narzucający przekaz nienawiści i zemsty, po drugiej zaś – ludzie, którzy z racji pełnionych funkcji i przymiotów intelektu dostrzegają, jak miałki jest ten przekaz. Może i wymyślanie sobie od agentów ma wyborczy sens, ale, przecież, poza sensem wyborczym jest jeszcze Kraj, jest „rzeka podziemna”. Ktoś musi dbać o to, by przynajmniej tu i ówdzie działała patriotyczna, dalekosiężna mądrość. Zanim upadła Rzeczpospolita XVIII w., ktoś założył Bibliotekę (Załuscy), a ktoś opracował wspaniały projekt kodeksu prawnego (Zamoyski)... i tak dalej. Było z czego zbierać sen o Polsce, kiedy jej nawet na mapie nie było.

Pobierz pliki wydania
close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00