orzeczenie
Klient ma prawo wiedzieć, dlaczego komputer go źle ocenił
Administrator musi ujawnić każdemu zainteresowanemu, jakie kryteria bierze pod uwagę podczas jego profilowania, i to w taki sposób, by można było zweryfikować wynik zautomatyzowanego scoringu
Każdy z nas jest profilowany nawet wtedy, gdy nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Bank na podstawie zautomatyzowanej oceny decyduje o naszej zdolności kredytowej, algorytmy na stronach internetowych decydują, jakie reklamy wyświetlić, aplikacja muzyczna podpowiada utwory, które mogą nam się spodobać. Mało kto zdaje sobie sprawę, co ma wpływ na jego ocenę. Jest to szczególnie problematyczne, gdy na tej podstawie przedsiębiorca podejmuje decyzję o odmowie udostępnienia jakiejś usługi.
Taka sytuacja spotkała klientkę austriackiego operatora tele komunikacyjnego, której nie chciano przedłużyć umowy. Firma, która na zlecenie telekomu przeprowadziła ocenę zdolności kredytowej, uznała, że klientka nie będzie w stanie płacić 10 euro miesięcznie. Kobieta na podstawie art. 15 RODO (patrz: infografika) zażądała informacji na temat zasad profilowania. Otrzymała je. Problem polegał na tym, że zgodnie z ujawnionymi kryteriami profilowania Austriaczka powinna mieć bardzo wysoką zdolność kredytową. Dlatego też zażądała szczegółowych informacji na temat dokładnych zasad zautomatyzowanej oceny. Sąd poprosił Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej o pomoc w rozstrzygnięciu, jak szczegółowe dane powinna wskazać firma profilująca.