Państwo wpycha obywateli w ręce big techów
Katarzyna Szymielewicz: Zasysanie informacji o tym, że ktoś korzysta np. z serwisu wspierającego ofiary przemocy domowej, może się stać cennym klockiem w profilach budowanych przez big techy
Wojciech Klicki: Obywatelom, którzy nie chcą iść na X, Facebook czy inne platformy, państwo powinno zapewnić możliwość równie funkcjonalnego dostępu do informacji
W odpowiedzi na petycję Fundacji Panoptykon i Fundacji „Internet. Czas działać!” Ministerstwo Cyfryzacji przyznaje, że „operator serwisu gov.pl/samorzad.gov.pl nie ma wpływu na przetwarzanie przez Google danych (np. do celów profilowania), stąd podjęto decyzję o zmianie narzędzia analitycznego”. Co to oznacza dla osób odwiedzających strony internetowe administracji publicznej?
Jeśli ministerstwo zrealizuje nasz postulat, aby na stronach administracji publicznej nie zbierano więcej danych, niż to potrzebne, to z perspektywy użytkownika będzie to znaczyło, że będzie mógł bezpieczniej i z większym zaufaniem z tych stron korzystać. I to jest nasz cel. Taka odpowiedź na naszą petycję to sygnał, że w ministerstwie jest zrozumienie dla tego problemu i gotowość, żeby pójść dalej. Na razie dostaliśmy zaproszenie na spotkanie – zobaczymy, co z niego wyniknie.