Artykuł
Na drodze do bezpiecznej, odpornej na kryzysy energetyki
Ostatnie lata w energetyce były niezwykle burzliwe. Europę dotknął kryzys związany z drastycznym wzrostem cen surowców energetycznych, na co wpływ miała w głównej mierze wojna w Ukrainie. Polska odczuła go szczególnie mocno ze względu na uzależnienie od węgla. Energii jednak nie zabrakło, m.in. dzięki wdrażanym inwestycjom i działaniom spółek energetycznych, które zadbały o import węgla. Ważne, aby tego dorobku nie zaprzepaścić oraz kontynuować transformację
Od dawna nie było już takich wyzwań w energetyce. Najpierw branża mierzyła się z pandemią koronawirusa, która uderzyła w łańcuchy dostaw, zaburzając procesy logistyczne na całym świecie, a później ze skutkami wojny, która wybuchła za wschodnią granicą Polski. Na Rosję, jako agresora atakującego Ukrainę, nałożono liczne sankcje, w efekcie straciła ona status dostawcy surowców energetycznych, w tym węgla, do Europy.
Polska wprowadziła zakaz przywozu i tranzytu przez terytorium kraju rosyjskiego i białoruskiego węgla w kwietniu 2022 r. Trzy miesiące później ówczesny premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję zobowiązującą PGE Paliwa i Węglokoks do importu przed zimą 4,5 mln t węgla dla gospodarstw domowych, by wypełnić lukę po węglu rosyjskim. Spółki wywiązały się z tego zadania, dzięki czemu surowca nie zabrakło. Polska uniknęła niedoborów energii, nie musiała mierzyć się z blackoutami, nie trzeba było też wprowadzać stopni zasilania (ostatni raz z narzędzia tego skorzystano w 2015 r.).