Artykuł
Poszukiwanie porządku
Jest typ książek, które można określić słowem „cegły”. I nie piszę tego prześmiewczo. Bo cegły mają wiele zalet. Najważniejsza z nich jest taka, że są grube. Sześćset albo siedemset stron. Jest co wziąć do ręki. Albo co poprzewijać na ekranie. Gruba książka jest też jak pewnego rodzaju obietnica: daje nadzieję na wyczerpujące ujęcie tematu. Na to, że zaproponuje nam pewien sposób spojrzenia na świat. Przyjmiemy go albo odrzucimy. Nieważne. Ważne, że dostaniemy możliwość wyboru. Z cegłą jest też tak, że można się z nią dłużej przyjaźnić. Nie przemknie szybko, by zaraz popaść w zapomnienie. Cegła spocznie obok nas na dłużej. Może nawet pozwoli się sobą znudzić. W świecie szybkości i nadmiaru wyboru to ważne cechy pozwalające się wyróżnić. I jeszcze jeden powód. Mam wrażenie, że jest w wielu z nas (czytelników) potrzeba odkrycia mistrzów w starym stylu. Intelektualistów, którzy zaproponują szerokie ujęcie tematu. Którzy mówią: „Świat jest skomplikowany. Ale nie bójcie się, ja wam pomogę. Poprowadzę. Posłużę radą. Wskażę kierunek”.