Mečiar bis
Robertowi Ficy nie udało się obalić rządu w drodze referendum, ale i tak ma on szanse na powrót do władzy
Nad Tatrou sa blýska, hromy divo bijú” („Nad Tatrami błyska, gromy dziko biją”) – brzmią pierwsze słowa narodowego hymnu Słowacji. Gromami są ciągłe zmiany rządów, które biją w Słowację. Polityczny kryzys trwa od lat, a zakończy się być może jesienią wraz z kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Szansę nie tylko na powrót na scenę, lecz być może nawet na zwycięstwo, ma polityk, w którego przyszłość niewielu wierzyło – Robert Fico.
Trzy lata, dwa i pół premiera
Ostatnie wybory parlamentarne na Słowacji odbyły się 29 lutego 2020 r. Zwycięstwo przypadło partii pod wodzą Igora Matoviča, OL’aNO (Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości). Powstał rząd, którego stabilność w 150-osobowej Radzie Narodowej zapewniała czteropartyjna – pod wieloma względami egzotyczna – koalicja. Doktor Juraj Marušiak z Instytutu Nauk Politycznych Słowackiej Akademii Nauk mówi, że poszczególnymi jej ugrupowaniami rządzili politycy, wokół których narastały poważne wątpliwości. Od obejmującego urząd premiera, znanego z porywczości Igora Matoviča przez wywodzącego się z Sme Rodina (Jesteśmy Rodziną) Borisa Kollára – formalnie konserwatysty, ojca 12 dzieci z 10 kobietami, po oskarżanego o problemy podatkowe lidera Za ľudí (Dla Ludzi). Był i ten, przez którego dwukrotnie upadł rząd – Richard Súlik, lider SaS (Wolność i Solidarność). To, co te ugrupowania połączyło, to niechęć do skompromitowanych rządów Ficy.