Artykuł
rozmowa
Niepraktyczne testowanie pracowników
Dörre-Kolasa: Firmy nie dopuszczą do pracy osób, które nie chcą poddać się testom w kierunku COVID-19. Niewykluczone są też zwolnienia z pracy
Pracodawcy będą mogli sprawdzać wyniki testów zatrudnionych. Takie rozwiązania zapowiedział resort zdrowia. To słuszny kierunek?
Wywoła to problemy praktyczne zarówno dla firm, jak i pracowników. Zapowiadana wcześniej weryfikacja szczepień byłaby o wiele prostsza, bo wystarczyłoby, że pracownik okaże jednorazowo certyfikat. W przypadku testów pojawia się pytanie, jak często należałoby ich dokonywać. Takie badanie ma być bezpłatne i powszechnie dostępne, ale z zapowiedzi resortu zdrowia wynika, że to sam pracownik będzie musiał je sobie zorganizować poprzez wypełnianie formularza, który zostanie mu udostępniony. Czyli o zrealizowanie testu ma zadbać zatrudniony, a firma jedynie pozna jego wyniki. Wywołuje to wiele problemów organizacyjnych. Nie wiadomo, czy pracownicy otrzymają bezpłatny test i sami będą się testować, np. w domach, czy też będą musieli zgłosić się do jakiegoś punktu testowania. Wydaje się, państwo będzie preferować to drugie rozwiązanie, bo przecież skoro udostępni bezpłatne testy, to będzie mu zależeć na rzetelności badania i „wyłapywaniu” zakażonych. Ale testowanie pracowników w punktach oznaczałoby zapewne tworzenie się ogromnych kolejek, zwłaszcza jeśli badanie miałoby być powtarzane np. co 2-3 dni.