Artykuł
orzeczenie
Koniec ze skąpymi rekompensatami za mobbing
Zadośćuczynienie dla pracownika za to, że był nękany w godzinach pracy, ma być nie tylko dotkliwe dla pracodawcy, lecz także satysfakcjonujące dla ofiary mobbingu – tak orzekł Sąd Najwyższy
Wszystko się zaczęło, gdy w pracy pojawiły się dwie młode koleżanki. Szybko nawiązały kontakt z brygadzistami organizującymi pracę załóg poszczególnych działów. Krótko po tym zatrudniona ponad 10 lat wcześniej pracownica zaczęła być odsyłana do pracy w innych wydziałach przedsiębiorstwa, gdzie warunki były znacznie trudniejsze. Młodsze koleżanki częściej korzystały z przerw i mogły sobie wybierać, gdzie chcą, a gdzie nie chcą pracować. Gdy pracownica z dłuższym stażem nie godziła się na takie oddelegowania, jej przełożony stwierdził, że ma „zasuwać do pracy i nie marudzić”, a gdy zemdlała w czasie jej wykonywania w innym miejscu, oznajmił, że to go nie interesuje, ma nie udawać i iść do pracy. Nie zgadzał się na zwolnienie jej od cięższej pracy czy wcześniejsze wyjście. Przy innych zatrudnionych mówił, że symuluje, bo nie chce się jej pracować. Zdarzało się również, że przełożony krzyczał na nią na hali produkcyjnej. Powiedział jej też, aby się nie obijała, bo to jej i tak nie pomoże. Bywało, że kobieta płakała w miejscu pracy. Szczególnie gdy młodsze koleżanki naśmiewały się z niej, po tym jak poskarżyła się przełożonym na gorsze traktowanie.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right