Artykuł
opinia
A gdyby tak potraktować prawo (pracy) poważnie?
Ostatnio w jednej z ogólnopolskich gazet pojawił się reportaż o imigrantach z Filipin pracujących pod Szczecinem na budowie fabryki. Imigranci pracują po 300 godzin miesięcznie, po 12 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu. Nie przysługują im płatne zwolnienia lekarskie ani urlopy wypoczynkowe. Państwowa Inspekcja Pracy twierdzi, że nie może nic zrobić, albowiem imigranci są zatrudnieni na umowy zlecenia, „co nie stanowi przestępstwa” i co oznacza, że „kodeks pracy nie obowiązuje, a inspektor nie może kwestionować tych umów”.
Komentujący artykuł zaczęli sugerować, że problem nie tyle leży w prawie, ile w indolencji urzędników inspekcji pracy i w systemowym rasizmie, który przejawia się m.in. w przymykaniu oka na łamanie praw pracowniczych imigrantów. Prawda jest jednak bardziej bolesna. Chociaż zasadniczo można się zgodzić, że problem nie leży w prawie (o ile przez prawo rozumieć sam jego tekst, a nie praktykę jego stosowania), to ofiarami jego błędnego stosowania są nie tylko imigranci, ale również obywatele RP, a praktyki te są powszechne i tolerowane przez sądy pracy, opinię publiczną, a od jakiegoś czasu nawet przez samego ustawodawcę.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right