Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-09-14

Planowanie przestrzenne też można zaprząc w służbę bezpieczeństwa publicznego

Tradycyjnie uważa się, że ograniczanie przestępczości to zadanie policji, straży miejskiej, straży pożarnej czy poszczególnych inspekcji. Praktyka jednak pokazuje, że do grona osób, które mogą wpływać na jej poziom, zalicza się również planistów przestrzennych

Zwykło się uważać, że przestępczość i brak bezpieczeństwa w przestrzeniach publicznych to problem miast. Rzeczywiście: wraz z gwałtowną urbanizacją lat powojennych skala przestępczości w ośrodkach miejskich - od Stanów Zjednoczonych po Polskę - co do zasady rosła. Przestępczość miejska stała się przedmiotem badań kryminologów i urbanistów. Próbowano wyjaśnić, co wpływa na potencjalnego sprawcę przestępstwa. Clarence Ray Jeffery, kryminolog z Uniwersytetu Florydy, odpowiedział jednoznacznie: przestrzeń. Czy rzeczywiście dobrze zaprojektowana przestrzeń może być „odporna” na akty przestępczości?

Nowe wyzwania dla miast, nowa kryminologia

Clarence Ray Jeffery analizował sytuację w amerykańskich miastach. Lata 60. i 70. XX w. przyniosły kolejne rozczarowania związane z nieskutecznością resocjalizacji sprawców przestępstw. Wiara w to, że człowiek może się zmienić i zaniechać działalności przestępczej, znacząco słabła. Wypuszczani z aresztu złodzieje wracali na ulicę, by kontynuować swoją działalność. Sytuacji nie poprawiała rosnąca niechęć i nieufność społeczna wobec funkcjonariuszy policji, wynikająca przede wszystkim ze stosowania coraz bardziej brutalnych metod przeciwko obywatelom. W kolejno wydawanych raportach podkreślano, że policjanci zachowują się często niezgodnie z prawem i agresywnie, ponadto nie istnieją żadne skuteczne instrumenty umożliwiające społeczeństwu wyciąganie konsekwencji wobec brutalnych funkcjonariuszy. Tymczasem zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców miast stało się jedną z palących potrzeb, jednak klasyczne sposoby radzenia sobie z przestępczością coraz bardziej nie zdawały egzaminu. Szukano nowych ścieżek, biorąc pod uwagę różne uwarunkowania. Jedną z nich była teoria rutynowego działania (z ang. routine activity theory), zakładająca, że większość przestępstw zachodzi podczas wykonywania rutynowych, codziennych czynności. W jej myśl do przestępstwa dochodzi wówczas, gdy w jednym miejscu i czasie stykają się trzy elementy: potencjalny sprawca mający motywację, brak kompetentnych strażników oraz odpowiedni, niezabezpieczony cel. Oznacza to, że znaczna liczba przestępstw ma charakter sytuacyjny - jeżeli te trzy czynniki tworzące okazję przestępczą nie spotkają się, to istnieje duża szansa, że do popełnienia przestępstwa w ogóle nie dojdzie. Skoro tak, to zapobieganie przestępczości również powinno mieć charakter „sytuacyjny” (situational crime prevention). Wychodząc z założenia, że przestępstwa są następstwem korzystnych z punktu widzenia potencjalnego sprawcy okoliczności, stwierdzono, że ich zmiana może oddziaływać na decyzję sprawcy o zaniechaniu popełnienia przestępstwa. Tylko jak to zrobić, skoro policjanci nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa, a resocjalizacja niewiele zmienia?

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00