Pracownicy JST też mają szanse na szczepienia w pracy
By móc ją zorganizować, pracodawca musi zebrać co najmniej 300 chętnych. W samorządach, zwłaszcza małych, może być to trudne do wykonania. Rozwiązaniem tego problemu jest współpraca między urzędami zagwarantowana np. umową cywilnoprawną
Z przedstawionych przez rząd wytycznych wynika, że szczepienia w zakładach pracy mogą organizować zarówno pojedynczy pracodawcy, jak i ich grupy (np. z jednego budynku lub strefy przemysłowej, grupy kapitałowej, podwykonawcy głównego zgłaszającego podmiotu itp.). Przy czym podstawowym wymogiem jest wykazanie, że mają odpowiednią liczbę chętnych osób, które do szczepień przystąpią. Musi być ich co najmniej 300.
Jak się jednak dowiadujemy, samorządy choć są zainteresowane organizowaniem dla swoich pracowników szczepień, to mają obawy, czy uda im się obejść odgórne ograniczenia. - W całym naszym urzędzie miasta pracuje mniej więcej połowa liczby osób, której wymaga rząd. I zapewne nie jesteśmy jedynym urzędem w kraju, w którym szczepienia mogą okazać się niemożliwe, nawet jeśli swój akces do nich zgłosi 100 proc. pracowników - mówi Paulina Rybczyńska, rzeczniczka prezydenta Ciechanowa. Dodaje, że miasto przeprowadza analizę zapotrzebowania na szczepienia łącznie dla chętnych pracowników magistratu oraz jednostek podległych miastu, w tym spółek miejskich. - Jeśli liczba chętnych osób będzie przekraczała 300, bezzwłocznie podejmiemy stosowne kroki. Wiemy, jak sprawnie zorganizować punkt szczepień - zapewnia.