Zełenski nie jest dyktatorem
To polityk wciąż w pełni zależny od nastrojów społecznych, nawet jeśli te nastroje szkodzą potrzebom obronnym. To dlatego nie ma np. totalnej mobilizacji
Z Olhą Ajwazowską rozmawia Michał Potocki
Dowiedzieliśmy się od Donalda Trumpa, że Wołodymyr Zełenski to dyktator, bo z niezrozumiałych powodów nie chce przeprowadzić wyborów. Macie dyktatora za prezydenta?

Olha Ajwazowska, ekspertka w dziedzinie prawa wyborczego i polityki, szefowa Sieci Obywatelskiej Oparcie (Opora) oraz Międzynarodowej Fundacji Odrodzenie (Widrodżennia)
Olha Ajwazowska, ekspertka w dziedzinie prawa wyborczego i polityki, szefowa Sieci Obywatelskiej Oparcie (Opora) oraz Międzynarodowej Fundacji Odrodzenie (Widrodżennia)
Zełenski nie może być dyktatorem, skoro nawet w stanie wojennym, który pozwala legalnie ograniczyć prawa i swobody obywatelskie, wprowadzono jedynie minimalne obostrzenia. Jestem obrończynią praw człowieka, ale zdaję sobie sprawę, że w czasie wojny, jeśli pana samochód jest potrzebny armii, to można go panu zabrać. Że można zabrać panu mieszkanie, żeby zakwaterować żołnierzy w rejonie przyfrontowym. Że można pana powołać do wojska. Choć ostatnio mamy problemy z mobilizacją. Ale to nie dlatego, że społeczeństwu brakuje patriotyzmu.
To skąd te problemy?
Zełenski jest przede wszystkim politykiem, a nie głównodowodzącym, i nie zapomina po prostu o przyszłym wyborczym bilansie. W przeciwieństwie do Alaksandra Łukaszenki czy Władimira Putina, którzy nie są realnymi politykami, bo będą wygrywać wybory, dopóki zachowają wpływ na władzę.
Skoro mowa o wyborach, przejdźmy do drugiego punktu krytyki płynącej z USA. Dlaczego Zełenski nie przeprowadza głosowania?
Kierowana przeze mnie sieć Opora i inne organizacje pozarządowe, przez trzy lata wojny, niejednokrotnie wydawały oświadczenia o niemożności przeprowadzenia elekcji. Organizowaliśmy kampanie edukacyjne, także za granicą. Choć były sytuacje, gdy nasi politycy, w tym prezydent, myśleli o wyborach. Latem 2022 r., między ofensywą charkowską a wyzwoleniem Chersonia, Zełenski uważał, że jeśli rozpisze głosowanie przy takim poziomie mobilizacji społeczeństwa, to na pewno je wygra i zdobędzie legitymację do rządzenia na kolejne pięć lat. Tamte rozważania nie wyszły na światło dzienne, ale eksperci zajmujący się wyborami wiedzieli, że takie pomysły pojawiają się w obozie władzy. W 2023 r. razem z ponad 200 organizacjami podpisaliśmy oświadczenie przeciwko wyborom. To była reakcja na słowa Lindseya Grahama, który do nich wezwał.