Artykuł
opinia
Mogło być gorzej, czyli kto się zajmie Ukrainą
Zapowiedziana przez Donalda Trumpa nominacja generała Keitha Kellogga na specjalnego przedstawiciela ds. relacji z Rosją i Ukrainą nie jest najgorszą wiadomością. Podobnie jak przyszły sekretarz stanu Marco Rubio, to człowiek, którego trudno posądzić o rusofilię, a przy tym reprezentuje starsze, przedtrumpowskie pokolenie republikanów. Kellogg i Rubio w ostatnich miesiącach wprawdzie zbliżyli się do retoryki stosowanej przez Trumpa, ale równie dobrze można uznać to za próbę mimikry niezbędnej, by prezydent elekt uznawał ich za przydatnych. Być może na jakąś nominację w tej działce polityki zagranicznej czeka jeszcze Richard Grenell, były ambasador w Niemczech i czołowy przedstawiciel tzw. ludu MAGA, najbardziej oddanych trumpistów, który ku ich irytacji jest na razie przez elekta pomijany.