transformacja
Czarna przyszłość węgla brunatnego
Rządowe dokumenty zakładają, że w 2040 r. nadal będą funkcjonowały elektrownie na węgiel brunatny, jednak nie będą produkowały prądu. Według Instrat, jeżeli nie dojdzie do wcześniejszych wyłączeń, wykorzystanie mocy już w 2030 r. może wynieść zaledwie 5 proc.
Koncesja na wydobycie węgla brunatnego dla kompleksu energetycznego Turów wygaśnie w 2044 r. PGE GiEK SA zakłada więc, że do tego czasu kompleks będzie funkcjonował. To samo wynika z wypowiedzi Roberta Kropiwnickiego, wiceministra aktywów państwowych, który deklarował niedawno, że przyszłość Turowa jest bezpieczna, a zasobność złoża turoszowskiego pozwoli na jego eksploatację. Ale taka wizja jest nie do pogodzenia zarówno z założeniami polityk klimatycznych, jak i z tendencjami na krajowym rynku energii. Zdaniem analityków Instratu, którzy przygotowali opublikowany dziś raport „Zmierzch węgla w Turowie. Region potrzebuje sprawiedliwej transformacji”, koniec produkcji prądu w turowskiej elektrowni to najpewniej 2035 r. To wtedy wygaśnie kontrakt mocowy dla najnowszego bloku energetycznego w elektrowni.
model optymalny dla polskiego systemu energetycznego pokazuje, że udział węgla w produkcji energii elektrycznej może spaść poniżej 10 proc. już w 2030 r. (w scenariuszu ambitnej transformacji), jednak będzie to jedynie węgiel kamienny. Wzrośnie za to rola gazu ziemnego i biometanu (prawie o 30 proc.); założenie ograniczenia roli gazu lub opóźnionego rozwoju OZE również nie powoduje, że w 2030 r. w systemie funkcjonowałoby więcej niż 1,3 GW mocy z węgla brunatnego..