Artykuł
bliski wschód
Izraelczycy czekają na Trumpa
Kluczowe stanowiska w nowej amerykańskiej administracji zajmą zwolennicy premiera Binjamina Netanjahu
Od początku wojny Izraela z Hezbollahem w Libanie zginęło ponad 3,4 tys. ludzi, a ponad 14,7 tys. zostało rannych – podaje tamtejszy resort zdrowia
Amerykanie wciąż liczą na to, że uda im się przekonać Izraelczyków i Libańczyków do zawieszenia broni przed końcem kadencji prezydenta Joego Bidena. Dzisiaj z kolejną wizytą w Bejrucie przebywa specjalny wysłannik Białego Domu Amos Hochstein. Forsowana przez niego propozycja opiera się na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701, która zakończyła wojnę między Izraelem a Hezbollahem w 2006 r., ale nigdy nie została w pełni wdrożona. Nowy plan zakłada 60-dniową przerwę w walkach oraz rozbrojenie wspieranego przez Iran ruchu bojowników na obszarach na południe od rzeki Litani, która biegnie ok. 30 km od granicy libańsko-izraelskiej, a także wycofanie wojsk izraelskich z tego kraju. Co jednak ważniejsze, plan nie obejmuje przyznania Siłom Obronnym Izraela (IDF) prawa do prowadzenia ograniczonych operacji przeciwko Hezbollahowi na terytorium Libanu po zakończeniu wojny. Choć izraelskie media utrzymują, że jest odwrotnie. „Izrael zachowa prawo do samoobrony” – czytamy w „Times of Israel”.