Czujność nie zawsze była należyta
Trzeba być prawdziwym kretynem, by święcie wierzyć w prorosyjskość Jarosława Kaczyńskiego
Do Andrzeja Zybertowicza, doradcy Prezydenta RP, socjologa i historyka, członka sławetnej komisji ds. badania rosyjskich wpływów pracującej w 2023 r., wysłałem, skoro szykuje się nowa komisja ds. badania wpływów rosyjskich, taki list: „Panie Profesorze, analogie zawsze coś poznawczo zgubią, za to ułatwiają rozmowę o rzeczywistości. Dostrzegam ostatnio analogię następującą: komisja, w której pan pracował, miała stanowić eksperckie wsparcie publicystycznego programu «Reset». Ten program pisowskiej «telewizji publicznej» punktował, no, kto by pomyślał, Donalda Tuska jako polityka uwikłanego w zależność od Rosji. Kilka dni temu premier powołał rządową komisję mającą badać rosyjskie wpływy; myślę, że podąży ona za echem głośnego wywiadu gen. Piotra Pytla – negatywnego bohatera Państwa komisji. W wywiadach generał mówił o głębokiej infiltracji PiS przez rosyjską agenturę. I proszę, nowa komisja będzie starała się udowodnić, że Pytel miał rację. Bo on nie przedstawił dowodów, tylko wnioski; a ktoś te dowody musi znaleźć... Oczywiście, trzymajmy kciuki, by komisja była obiektywna, ekspercka, wolna od nacisków premiera, który już zawyrokował: «Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji». Jednak to nie zawsze pomaga. Czy «antyrosyjskie» komisje muszą być jednocześnie kuźniami publicystyki partyjnej?”. I doszło do rozmowy.
Z Andrzejem Zybertowiczem rozmawia Jan Wróbel

Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, profesor nauk społecznych
Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, profesor nauk społecznych
Właśnie: muszą czy nie muszą?
Teza postawiona w pańskim liście jest słaba. Ale nie tak słaba, by nie poddać jej analizie.
Dzięki.
Raport państwowej komisji ds. wpływów rosyjskich, który współtworzyłem, to nie była publicystyka, ale kawał dobrej roboty analitycznej. I, oczywiście, że „Reset” miał wydźwięk polityczny. Nie mogło być inaczej, skoro program opowiadał o kulisach polityki polskiej wobec Rosji w latach 2007–2014, a więc o polityce rządu Tuska. Czy nie był rzetelny historycznie? Pokazywał wiarygodne dokumenty z wielu archiwów, w tym przede wszystkim MSZ. Każdy mógł to sprawdzić. Które z tez tego programu były kłamliwe? Może żadne? Wiem, że zdarza się, iż w jakimś przekazie nie ma tez ewidentnie fałszywych, za to są insynuacje czy inne zabiegi fałszujące prawdę. Nie obejrzałem wszystkich odcinków, ale wydaje mi się, że tezy filmu zostały w nim potwierdzone. Format był w stylu trochę filmów sensacyjnych, potęgująca złowrogi nastrój muzyka...