Jak dobrze wychować polskiego kierowcę
Wzrost bezpieczeństwa na drogach wybił argumenty z rąk przeciwników zaostrzania przepisów. Warto to wykorzystać, by stworzyć infrastrukturę do kontrolowania prędkości kierowców z prawdziwego zdarzenia
W ostatnich latach bezpieczeństwo ruchu drogowego wreszcie stało się ważnym tematem debaty publicznej. Aktywiści miejscy publikowali raporty obrazujące lekceważenie przepisów przez kierowców. Eksperci apelowali o wprowadzenie nowych restrykcji lub zaostrzenie obowiązujących regulacji. Rząd poczuł się w końcu zobligowany do podjęcia działań, a część z zapowiedzianych zmian nawet wprowadził. Ale przede wszystkim łamanie przepisów drogowych zaczęło być społecznie piętnowane. Drastyczne przekraczanie dozwolonej prędkości i brawurowa jazda nie są już traktowane jak romantyczne porywy, lecz objaw zwyczajnej głupoty. Influencerzy publikujący zdjęcia i filmy z ryzykownej jazdy nie mogą dzisiaj liczyć na aprobatę swojego „luzactwa” – wręcz przeciwnie, dostają masową reprymendę. Pobłażliwe wyroki sądów dla notorycznych piratów drogowych czy celebrytów prowadzących pod wpływem alkoholu nareszcie są poddawane szerokiej krytyce i trafiają na czołówki mediów.