Artykuł
opinia
Do lądowania jeszcze droga daleka
Wiemy już dokładnie, gdzie kosztem ok. 35 mld zł rząd chce budować nowe lotnisko, które według zapowiedzi ma się stać głównym portem przesiadkowym dla mieszkańców tej części Europy. To położony na zachód od wsi Baranów teren zbliżony kształtem do prostokąta o wymiarach 8 km na 5 km. Choć inwestycja ma ominąć gęściej zabudowane rejony, kościoły czy cmentarze, to nie uda się uniknąć wyburzeń domów i związanych z tym wysiedleń około tysiąca mieszkańców.
Jednak ogłaszając tę niezwykle ważną dla lokalnej społeczności decyzję, władze spółki CPK oraz odpowiedzialny za inwestycję wiceminister infrastruktury Marcin Horała popełnili błąd. Decyzji nie przekazali mieszkańcom osobiście. Na spotkanie do remizy strażackiej w Baranowie wysłali podwładnych. To m.in. dlatego spotkanie z mieszkańcami zamieniło się w wielką awanturę z rzucaniem jajkami. Oliwy do ognia dolał nieprzebierający w słowach szef AgroUnii Michał Kołodziejczak (rolnik spod Sieradza), ale na spotkaniu liczebnie dominowali mieszkańcy, którzy mają mnóstwo obaw w związku z szykowanymi wywłaszczeniami. W