wywiad
Kandydaci zgłaszający się do służby w armii przychodzą z rodzicami
ppłk Grzegorz Marcińczak: Ci, którzy są rozczarowani służbą w wojsku, zarzucają nam wczesną pobudkę, złe wyżywienie, w tym brak kakao, i zbyt duży wysiłek fizyczny. Dajemy szanse na służbę w armii zawodowej, ale później jesteśmy wymagającym pracodawcą
Ustawa o obronie ojczyzny zmieniła m.in. struktury administracyjne wojska. Czy poza zmianą nazwy z „wojskowej komendy uzupełnień” na „wojskowe centrum rekrutacyjne” (WCR) coś się jeszcze zmieniło?
Tak. Z takim jednak zastrzeżeniem, że cel naszego działania pozostał ten sam, czyli nadal jesteśmy terenowymi organami wykonawczymi ministra obrony narodowej. Zajmujemy się rekrutacją oraz sprawami operacyjno-obronnymi. Z pewnością wskutek wejścia w życie ustawy o obronie Ojczyzny zmieniła się nasza nazwa, ale też procedury związane z naborem kandydatów. Wszystko u nas można teraz załatwić dużo szybciej, nawet w ciągu jednego dnia.
Przy okazji tych zmian wojskowe centra rekrutacji nie są już m.in. w korpusie służby cywilnej. Dlaczego?