Podwykonawca nie zawsze jest najsłabszą stroną
Podwykonawca nie może domagać się zapłaty wynagrodzenia od zamawiającego na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu, jeśli przysługuje mu roszczenie wobec generalnego wykonawcy - uznał Sąd Okręgowy w Bydgoszczy.
Zarówno ustawodawca, jak i sądy uznają podwykonawcę za najsłabszą stronę w łańcuchy inwestycyjnym. Dlatego zarówno przepisy cywilne, jak i te dotyczące zamówień publicznych przewidują solidarną odpowiedzialność zamawiającego względem podwykonawców. Konieczne jest wówczas jednak spełnienie określonych warunków (przede wszystkich dotyczących akceptacji umowy podwykonawczej). Dlatego też podwykonawcy przy robotach dodatkowych próbują czasem sięgnąć po przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu. Konstrukcja jest prosta - skoro zamawiający korzysta z prac podwykonawcy, a ten nie dostał za nie wynagrodzenia od generalnego wykonawcy, to może się go domagać bezpośrednio od inwestora.