Artykuł
Nie tak łatwo zwolnić z pracy dorabiającego urzędnika
Przepisy nakazują to zrobić, gdy wykonuje on zajęcia sprzeczne lub związane z obowiązkami służbowymi. Jednak na podjęcie decyzji i wyjaśnienie sytuacji włodarz ma zaledwie miesiąc od dnia powzięcia informacji o naruszeniu prawa
Surowe konsekwencje wobec urzędników przewiduje art. 30 ust. 2 ustawy o pracownikach samorządowych (dalej: u.p.s.). Urzędnik musi bowiem wystrzegać się wykonywania zajęć pozostających w sprzeczności lub związanych z zajęciami, które wykonuje w ramach obowiązków służbowych, a które wywołują uzasadnione podejrzenie o stronniczość lub interesowność oraz zajęć sprzecznych z obowiązkami wynikającymi z ustawy. Tydzień temu wyjaśnialiśmy, jaka konkretnie aktywność samorządowca w ocenie sądów łamie powyższy zakaz. Natomiast dziś na podstawie analizy orzecznictwa prześledzimy, jak pracodawca ma zastosować sankcje wobec pracownika, by można było uznać, że podejmując je, działał zgodnie z prawem.
Obowiązek, nie dobrowolność
Zgodnie z art. 30 ust. 2 u.p.s. w przypadku stwierdzenia naruszenia przez pracownika samorządowego któregokolwiek z zakazów, o których mowa w ust. 1, niezwłocznie rozwiązuje się z nim, bez wypowiedzenia, stosunek pracy w trybie art. 52 par. 2 i 3 kodeksu pracy (dalej: k.p.) lub odwołuje się go ze stanowiska. Pracodawca, czyli włodarz, musi tak postąpić, gdyż w razie ustalenia, że nastąpiło naruszenie zakazu z art. 30 u.p.s., nie ma innego wyboru - przepis wprost go zobowiązuje do zastosowania zwolnienia dyscyplinarnego. Pracodawca nie może zatem przyjąć innej formy rozstania z pracownikiem. A więc nie wchodzi w grę wypowiedzenie czy np. rozwiązanie angażu za porozumieniem stron albo inny sposób na uniknięcie zakończenia współpracy w trybie dyscyplinarnym.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right