Przepisy nadal będą sprzyjały szarej strefie
Rząd chce się rozprawić z nielegalnym zatrudnianiem, przerzucając skutki jego wykrycia na pracodawców. Eksperci mówią: to nie rozwiąże problemu. Potrzebne są inne zmiany
Od tego roku za zatrudnianie na czarno oraz wypłacanie wynagrodzeń pod stołem konsekwencje składkowe ponoszą tylko nieuczciwi pracodawcy. To efekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych wprowadzonej Polskim Ładem. Nowo dodany art. 16 ust. 1e zabrania pracodawcom przyłapanym na takich praktykach i zmuszonym do zapłaty zaległych składek żądania od pracowników zwrotu ich części - tej, która wcześniej powinna była zostać potrącona z ich wynagrodzeń. W założeniu ustawodawcy przerzucenie odpowiedzialności tylko na pracodawcę ma ograniczyć nielegalne praktyki. Jednak, jak wskazują eksperci, taka zmiana przepisów wiele nie zmieni.
Zawsze pierwszy dzień pracy
Zgodnie z art. 29 ust. 2 kodeksu pracy (dalej: k.p.) umowę o pracę zawiera się na piśmie. A jeżeli nie została ona zawarta z zachowaniem formy pisemnej, wówczas pracodawca przed dopuszczeniem pracownika do pracy potwierdza pracownikowi na piśmie ustalenia co do stron umowy, jej rodzaju oraz jej warunków. Przepis ten wymusza więc na pracodawcach przedstawienie pracownikowi warunków pracy przed jej rozpoczęciem, co w przypadku kontroli pozwala inspektorowi sprawdzić, czy ta osoba zatrudniona jest legalnie. Niezależnie od tego pracownik powinien w ciągu siedmiu dni od zawarcia umowy otrzymać informację o np. obowiązującej go normie czasu pracy (art. 29 par. 3). Takie brzmienie przepisu może niedługo ulec zmianie.