Artykuł
Strefy czystego transportu mają wykluczać pojazdy, a nie ludzi. Chodzi o jakość powietrza, a nie tworzenie enklaw
Bartosz Piłat: Pojawienie się SCT powinno przyśpieszyć wymianę samochodów na mniej emisyjne. Wiadomo, że z dnia na dzień nie zamienimy ich na elektryczne lub Euro 6, bo Polaków na to nie stać, ale ważne jest, byśmy jak najszybciej przestali kupować diesle
Gminy będą mogły tworzyć strefy czystego transportu na ustalonych przez siebie regułach - zakłada nowelizacja ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych skierowana do podpisu prezydenta. Nie będzie przymusu ich ustanawiania. Jak szybko i czy w ogóle samorządy zdecydują się takie strefy wprowadzić?
Zadecyduje rozsądek władz gminy. Przypomnijmy, że na etapie prac nad nowelizacją pojawiały się propozycje, by o obowiązku tworzenia strefy decydowały wielkość gminy albo przekroczenia stężeń tlenków azotu w powietrzu. Takie podejście odbierało samorządom pole manewru i możliwości dostosowania przepisów i działań do lokalnych realiów. Ostatecznie to gmina będzie decydowała, na jakim obszarze będzie funkcjonowała strefa, jakie wymagania dla aut będą w niej obowiązywały i czy w ogóle jest potrzebna. To dobre podejście. Lokalne władze wiedzą najlepiej, a przynajmniej powinny wiedzieć, jaki mają problem z jakością powietrza i co go powoduje.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right