Artykuł
Samorządy już walczą o środki na wodorowce. Mimo że jest jeszcze sporo niewiadomych
Pojazdy z napędem wodorowym mogą kiedyś wypchnąć z komunikacji miejskiej autobusy elektryczne. Jednak na razie brakuje zarówno przepisów, jak i miejsc dystrybucji paliwa. Są jednak pieniądze
Idea bezemisyjnego transportu wodorowego powoli wdziera się do miast. Coraz więcej z nich występuje bowiem do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dofinansowanie na zakup autobusów z takim napędem. Liczą, że dzięki wysokiej dotacji nie tylko uzupełnią swój tabor, lecz także wpiszą się w nowe trendy w działaniach na rzecz ochrony środowiska.
W ostatnim czasie zielone światło na zakup 20 wodorowych autobusów otrzymała od NFOŚiGW Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (GZM). Aplikuje ona o wsparcie w pierwszej edycji programu „Zielony transport publiczny”. Warunki dla jednostek samorządu terytorialnego są atrakcyjne, bo dopłaty mają sięgać 90 proc. wartości pojazdu. - Pierwsze autobusy mogą wyjechać na śląskie trasy mniej więcej za dwa lata - mówi nam Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu GZM. W Katowicach przy ul. Murckowskiej ma powstać jeden z pierwszych punktów ładowania wodorem w Polsce.
W ramach tego samego programu Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Poznaniu przesłało wniosek o dofinansowanie zakupu aż 84 autobusów napędzanych wodorem: 38 z nich miałoby standardową długość 12 metrów, a 46 byłoby przegubowych, 18-metrowych. Przedsiębiorstwo liczy, że pojazdy pojawią się w Poznaniu w latach 2022‒2025 i już prowadzi wstępne rozmowy na temat możliwości tankowania pojazdów w zewnętrznych firmach i dostarczania wodoru do stacji tankowania, którą zamierza na własne potrzeby wybudować. - Mamy zapewnienie, że w czasie, gdy mogłyby pojawić się pierwsze pojazdy, czyli pod koniec 2022 r., stacje tankowania wodorem będą już dostępne - mówi Agnieszka Smogulecka, rzecznik prasowy poznańskiego urzędu miasta.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right