Artykuł
gospodarka komunalna
Recykling po nowemu, czyli samorządy w obliczu wyzwania
Brakuje zautomatyzowanych sortowni, certyfikowanych kompostowni, PSZOK-ów oraz recyklerów – bez nich gminy nie osiągną ekologicznych celów (pisaliśmy o tym: „Recykling odpadów wchodzi na wysoki kosztowny poziom” nr 79/2021), bo liczyć się będzie udokumentowany recykling zebranych surowców. Tymczasem luka inwestycyjna w gospodarce odpadami wynosi 25 mld zł – oszacowali eksperci Instytutu Ochrony Środowiska w analizie dla Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). O diagnozę potrzeb samorządów i branży zapytaliśmy ekspertów
Piotr Szewczyk
Piotr Szewczyk przewodniczący Rady RIPOK
■ Wkrótce mają obowiązywać rozszerzona odpowiedzialność producenta (ROP) oraz ekoprojektowanie. Nie wiemy, jakie będą tego skutki dla strumienia odpadów. Możemy szacować potrzebne moce przerobowe i luki inwestycyjne, ale czy te szacunki są realne? Wątpię. Nie możemy obecnie planować zmian w instalacjach, bo wystarczy, że potentaci przejmą nawet pewien wąski strumień odpadów, by wymusić zmiany w sortowniach. To problem dla samorządów, które w takiej czy innej formie są właścicielami ok. 70 proc. instalacji komunalnych. Zgodnie z prawem samorządy powinny je budować dopiero wtedy, gdy nie ma innych możliwości zagospodarowania odpadów. Biznes jednak tego nie robi ze względu na mało stabilne prawo i rynek. Nie ma przecież uzasadnienia dla sortowania tego, na co nie ma zbytu. Rynek recyklingu natomiast został zniszczony nadmiernymi regulacjami: część małych zakładów się wycofała, a duże ograniczyły produkcję.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right