prawo pracy
Mobbing w ogniu krytyki
Starania firmy, by nie doszło do niewłaściwych zachowań, będą na nic, jeśli mobberem okaże się bezpośredni przełożony pracownika – wynika ze stanowiska resortu pracy. Taka zmiana stawia pracodawców w gorszej sytuacji niż obecnie
Projekt nowelizacji kodeksu pracy obejmujący zmiany w przepisach o mobbingu jeszcze nie został opublikowany, a już teraz pojawiają się liczne wątpliwości co do proponowanych w nim rozwiązań. Poza uproszczeniem definicji mobbingu projekt przygotowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przewiduje m.in. zmiany w wysokości zadośćuczynienia dla pracownika, a także możliwość uwolnienia się przez firmę od odpowiedzialności za mobbing. Jeden z warunków takiego zwolnienia jest jednak niekorzystny dla pracodawców.
Kluczowy zwierzchnik
Jak wskazuje MRPiPS, projekt zakłada zwolnienie z odpowiedzialności cywilnoprawnej pracodawcy, jeżeli mobbing nie pochodził od przełożonego pracownika i zostały wdrożone odpowiednie działania prewencyjne. Na prośbę DGP resort pracy wyjaśnia: „Warunki zwolnienia od odpowiedzialności są dwa. Po pierwsze, prawidłowe i skuteczne działania zapobiegawcze, np. sprawne procedury, właściwe szkolenia, budowanie odpowiedniej kultury organizacyjnej. Po drugie to, że mobbing nie będzie pochodzić od bezpośredniego przełożonego. Zwolnienie od odpowiedzialności zakładu pracy będzie więc dotyczyło sytuacji niezawinionych przez pracodawcę.”. Oznacza to, że pracodawca nie uniknie odpowiedzialności, jeśli mobberem okaże się bezpośredni przełożony pracownika – i to nawet wtedy, gdy wdrożył prewencję antymobbingową (patrz także: opinia).