Eksperci: utrata pracowników, którzy nie zdążą z formalnościami, będzie bolesna dla gospodarki
Część obcokrajowców pracujących w Polsce może nie zdążyć z pozyskaniem nowych dokumentów pobytowych, jeśli stracą ochronę tzw. ustawy covidowej w związku z zakończeniem stanu zagrożenia epidemicznego. Utrata tych pracowników będzie bolesna dla całej gospodarki - ocenili eksperci rynku pracy.
Do 31 marca 2023 r. obowiązują ograniczenia epidemiczne. Rozporządzenie w tej sprawie opublikowano w Dzienniku Ustaw 23 grudnia ub.r. Chodzi o zmienione rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego.
Eksperci rynku pracy cytowani w środowej informacji międzynarodowej agencji zatrudnienia Trenkwalder zwrócili uwagę, że jeśli rozporządzenie nie zostanie przedłużone, stan zagrożenia epidemicznego może skończyć się 1 kwietnia br.
"Oznacza to, że cudzoziemcy, którzy przyjechali do Polski przed wybuchem pandemii, oraz cudzoziemcy, których dokumenty pobytowe skończyły się przed 24 lutego 2022 r. (przed wybuchem wojny w Ukrainie), będą mieli tylko 30 dni na złożenie wniosku o zezwolenie na pobyt, a pracodawcy na dopilnowanie formalności" - wyjaśniono.
Według ekspertów rynku pracy część obcokrajowców może nie zdążyć z pozyskaniem nowego zezwolenia na pobyt i pracę. Cytowany w informacji prasowej Daniel Sola z Trenkwalder zauważył, że już dzisiaj trudno o terminy w urzędzie.
"W niektórych województwach na rozpatrzenie wniosku czeka się nawet kilka miesięcy" - stwierdził Sola. Dodał, że samo złożenie wniosku rozpoczyna proces legalizacji "i lepiej go zacząć już teraz, aniżeli czekać do ostatniej chwili, kiedy do urzędów będą bardzo długie kolejki".
W informacji zwrócono uwagę, że legalizacja pobytu leży po stronie cudzoziemca, który zobowiązany jest do dostarczenia do urzędu w terminie wymaganych dokumentów i wypełnionych załączników. "Łatwo tu o pomyłkę czy niedopatrzenie związane np. z niewystarczającą znajomością języka polskiego. Skutek może być taki, że cudzoziemiec nie dostanie wymaganego pozwolenia na czas i będzie musiał opuścić Polskę, a pracodawca straci pracownika, w którego zainwestował i przeszkolił" - wskazano.
Dodano, że deficyt pracowników, z którym polski rynek pracy boryka się od kilku lat, ratują na razie pracownicy z zagranicy, którzy "stanowią duże wsparcie w takich sektorach naszej gospodarki, jak m.in. przemysł, budownictwo, transport i magazynowanie, handel i usługi czy przetwórstwo spożywcze". Ich utrata w wyniku braku legalnych dokumentów pobytowych "będzie bolesna" nie tylko dla przedsiębiorców, ale i dla całej gospodarki - oceniono.
Zdaniem ekspertów rynku pracy warto, by ustawodawca ujednolicił przepisy dotyczące legalizacji pobytu i pracy obywateli Ukrainy i zrównał je dla wszystkich np. do 24 sierpnia 2023 r. "Dzięki temu pracownicy z Ukrainy mieliby więcej czasu na zdobycie nowego pozwolenia na pobyt w Polsce, a polscy pracodawcy nie musieliby martwić się o to, czy urzędy zdążą rozpatrzyć tysiące wniosków w 30 dni" - podsumowano.
Rozporządzeniem Rady Ministrów zmieniającym rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego wydłużono stan zagrożenia epidemicznego w Polsce do 31 marca 2023 r. Dzięki temu pracodawcy nadal mogą stosować specjalne rozwiązania z zakresu prawa pracy - m.in. wykonywanie przez pracownika pracy zdalnej (ustawa o pracy zdalnej wchodzi w życie 7 kwietnia br.), zawieszenie obowiązku kierowania pracowników na okresowe badania lekarskie czy tworzenia ZFŚS.
Najważniejszym rozwiązaniem, jeśli chodzi o ciągłość działania przedsiębiorstw, było przedłużenie legalności pobytu cudzoziemców na podstawie tzw. ustawy covidowej. Specustawa pozwalała pracodawcom na warunkowe legalne zatrudnianie cudzoziemców, którzy przyjechali do Polski, nawet po wygaśnięciu ich zezwolenia na pobyt i pracę - wskazano.
Źródło: PAP