DGP: Akcjonariat nie będzie już anonimowy. Ponoć w trosce o bezpieczny obrót
Obowiązkowa dematerializacja i faktyczny koniec z akcjami na okaziciela. Czyli istna rewolucja dla tysięcy przedsiębiorców, których czeka wiele nowych obowiązków. To clou najnowszej nowelizacji kodeksu spółek handlowych.
Spółki akcyjne i komandytowo-akcyjne już za chwilę staną przed wielkim wyzwaniem – prawdopodobnie jednym z największych w ostatnich latach: obowiązkową dematerializacją akcji. Co to oznacza w praktyce? Ni mniej, ni więcej to, że przedsiębiorcy będą musieli pożegnać się z papierowymi akcjami imiennymi i akcjami na okaziciela. Zamiast tego pojawia się obowiązek ujawniania ich w elektronicznych rejestrach. W rejestrach tych będą ujawniane szczegółowe dane dotyczące akcji i jej posiadacza, w tym m.in. nazwisko i imię osoby (lub nazwa firmy), adres zamieszkania, a nawet informacje o zastawach lub o ustanowieniu ograniczonego prawa rzeczowego czy o ewentualnym przejściu tych praw. A to oznacza całkowite pożegnanie z anonimowością akcji na okaziciela, co dla wielu ich posiadaczy może być niewygodne.
Resort tłumaczy tę większą jawność bezpieczeństwem obrotu i koniecznością wypełnienia zaleceń Brukseli, która chce zwiększyć skuteczność walki z praniem brudnych pieniędzy. Obecna konstrukcja akcji na okaziciela w prawie polskim – choć zamierzona, mogła utrudniać identyfikację uprawnionego z akcji, a także ułatwiać – w skrajnych przypadkach – nadużycia finansowe. Pomimo że zmiana nie wszystkim się podoba – to los projektu jest już prawie przesądzony. W chwili ukazania się tego numeru TGP w Sejmie trwały ostatnie prace nad nowelą k.s.h. Jeśli zostanie przyjęta przez Senat i podpisana przez prezydenta, papierowe akcje przestaną być ważne już 1 stycznia 2021 r. Do tego czasu spółki muszą podjąć decyzje o sposobie dematerializacji, o wyborze odpowiedniego podmiotu, który poprowadzi rejestr, wystosować odpowiednie – pięciokrotne wezwania do akcjonariuszy do ujawnienia posiadanych akcji, a w niektórych przypadkach pojawi się konieczność założenia własnej strony internetowej. Wbrew pozorom – z uwagi na ogrom działań, jakie muszą podjąć podmioty – czasu do godziny zero nie jest dużo.