Setki tysięcy firm z nowymi obowiązkami. W imię walki z praniem pieniędzy i terroryzmem
Unijne regulacje vs przestępczość Eksperci nie mają wątpliwości: przeciwdziałać praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu trzeba z pełną stanowczością. Ale wielu z nich zastanawia się, czy w aż tak dużym stopniu musi to się odbywać kosztem firm. I czy na tych, którzy w krótkim czasie nie przygotują się na nowe przepisy, powinny być nakładane drakońskie kary
Ustawa z 16 listopada 2000 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1049) była wielokrotnie nowelizowana. A i tak – zdaniem rządzących – nie spełniała właściwie swojej funkcji. Dlatego przy okazji konieczności implementacji unijnych przepisów – zdecydowano się opracować zupełnie nowy akt prawny. Owocem prac jest ustawa z 1 marca br. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (Dz.U. z 2018 r. poz. 723), która wejdzie w życie już 13 lipca.
Nowy akt prawny już na etapie procedowania budził spore emocje, których z biegiem czasu nie ubywa. Nie tylko dlatego, że poszerza on krąg podmiotów zobowiązanych do stosowania środków przeciwdziałania praniu pieniędzy (m.in. o przedsiębiorców, którzy wykonują lub przyjmują płatności w gotówce w wysokości co najmniej 10 tys. euro) i znacząco zwiększa dotychczasowe obowiązki przedsiębiorców w tym zakresie. Ale także dlatego, że w sposób istotny zwiększa wysokość i katalog kar, jakie generalny inspektor informacji finansowej może nałożyć na instytucje zobowiązane. Maksymalna kara pieniężna po zmianach może sięgnąć nawet 5 mln euro albo do 10 proc. rocznego obrotu. Dodatkowo do jednego miliona złotych może być ukarany członek zarządu odpowiedzialny za wdrożenie zmian! Do tego dochodzą zarzuty o zbyt ogólnych sformułowaniach, które organy będą mogły dowolnie interpretować.
OPINIA EKSPERTA
Nie przekonują mnie argumenty przeciwników
Dr Marcin Warchoł wiceminister sprawiedliwości
Nowa ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu przewiduje zwiększenie jawności i większy dostęp do informacji o przedsiębiorcach i ich działaniach przez państwowe organy. Ale czy to źle? Moim zdaniem nie. W wielu państwach szeroki dostęp do danych przez służby, w tym skarbowe, postrzegany jest jako zaleta systemu, a nie jego wada. Zadaniem państwa jest bowiem ochrona swoich obywateli. A żeby mogła być ona skuteczna, a nie iluzoryczna, organy państwa muszą mieć dostęp do wielu informacji. Ważne, by ich wykorzystywanie odbywało się w sposób zgodny z prawem. A nie widzę żadnych powodów, by sądzić, aby w wypadku ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu tak miało nie być. Nie zgadzam się z głosami, że w przepisach jest zbyt wiele pojęć niedookreślonych. Prawo musi składać się także z klauzul generalnych. W wypadku procedury administracyjnej to nic złego. Kazuistyczne prawo i ustawy składające się z tysięcy przepisów – to nie jest wcale oznaka siły państwa, lecz jego słabości.