Artykuł
wywiad
Inwigilacja była sposobem na rządzenie
Albo Kamiński z Kaczyńskim postanowili nie mówić Mateuszowi Morawieckiemu, że będą mieli taki instrument do inwigilacji, albo Morawiecki się dowiedział i się nie zgodził – mówi Joanna Kluzik -Rostkowska (KO) z komisji śledczej ds. Pegasusa
Co ma wyjaśnić komisja ds. Pegasusa?
Joanna Kluzik-Rostkowska: Pracujemy równolegle z prokuraturą, która zajęła się sprawą wydawania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, w tym zakupu Pegasusa. Badamy ten sam obszar, ale pod innym kątem. Zajmujemy się oceną zasad stosowania tego systemu i ewentualnie podobnych, stosowanych w czasie rządów PiS. Sprawdzamy legalność, celowość oraz to, czy zdarzało się, że decyzja o użyciu Pegasusa była podyktowana interesem politycznym.
Czyli tym, jak „zglebować Jarosława Kaczyńskiego”? Tak się wyraził poseł Tomasz Trela.
Utarło się, że komisje śledcze są w Polsce spektaklem podobnym do ostrych telewizyjnych debat. To rodzi sprzeczne oczekiwania. Część ludzi uważa, że członkowie komisji i świadkowie powinni być jak bokserzy na ringu. Druga połowa oczekuje, żeby świadków precyzyjnie dopytywać, ale z powagą i ze spokojem godnymi parlamentu. Te oczekiwania są nie do pogodzenia.