Artykuł
opinia
Zachód chce się cofnąć, więc został popchnięty
Władimir Putin podczas czwartkowego orędzia
Pierwsze użycie międzykontynentalnej rakiety balistycznej przeciwko Ukrainie i następujące po niej pogróżki pod adresem Zachodu były rosyjską operacją psychologiczną, a nie stricte wojskową. A ponieważ operacja się udała, można się spodziewać, że przynajmniej do 20 stycznia 2025 r., gdy urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych obejmie Donald Trump, będzie ich więcej.
Przypomnijmy chronologię wydarzeń. W niedzielę 17 listopada amerykańskie media podały informację o zgodzie Białego Domu na użycie przez Ukraińców zachodnich rakiet przeciwko celom położonym w głębi Rosji, na razie w obwodzie kurskim. Kijów starał się o to od miesięcy, ale Waszyngton mówił „nie” z obawy przed eskalacją. Informację podało równolegle kilka redakcji, więc chociaż Amerykanie na poziomie oficjalnym niczego nie potwierdzili, można przypuszczać, że przeciek był kontrolowany i pochodził bezpośrednio z administracji prezydenta Joego Bidena. W