Artykuł
opinia
Deficyt optymizmu
Część nominacji na stanowiska w administracji Donalda Trumpa wygląda ciekawie, inne sprawiają wrażenie prowokacji wymierzonej w zdrowy rozsądek i kongresmenów, którzy będą je zatwierdzać. Jedno jest pewne: to nie stosunek kandydatów do wojny rosyjsko-ukraińskiej był czynnikiem, który decydował o nominacjach. Łączy je koncentracja na Chinach jako wrogu nr 1 i Izraelu godnym bezwarunkowego wsparcia.
Wybrańców Trumpa można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to klasyczni przedstawiciele ludu MAGA, wyznawcy szalonych teorii spiskowych, prorocy „wielkiego kłamstwa”, czyli tezy o sfałszowaniu poprzednich wyborów. Jest tam Tulsi Gabbard, głosicielka teorii o ukraińskich laboratoriach broni biologicznej, które towarzyszyły rosyjskiej propagandzie na początku inwazji, mająca stanąć na czele Wywiadu