Artykuł
handel
Protekcjonizm to nie jest brzydkie słowo
Próby chronienia rynków krajowych są wpisane w realia Unii Europejskiej. W ostatnim czasie polityki krajowe mają po prostu większe pole manewru
Choć jednolity rynek jest fundamentem Unii Europejskiej, europejskie orzecznictwo dotyczące swobodnego przepływu towarów, osób i usług oraz uzyskiwanie lub kwestionowanie przez Unię pomocy publicznej w poszczególnych państwach przypominają taniec między wolnym handlem a krajowymi protekcjonizmami. Najgłośniejsze historie dotyczą chyba branży spożywczej. Belgia próbowała określać sposób pakowania masła, broniąc się przed importem z Niemiec. Włosi chcieli mieć inną zawartość soku w sokach, żądali dodatkowego etykietowania produktów powstałych z komórek macierzystych, a ministerstwo rolnictwa oficjalnie zajmuje się u nich „suwerennością żywnościową”.