Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-07-05

Francja w rdzawych plamkach

Linie podziałów są wyraźne: o tym, jak głosują wyborcy nad Sekwaną, decydują wiek, wykształcenie, a przede wszystkim miejsce zamieszkania, czyli de facto możliwości godnego życia

Choć wyniki pierwszej tury wyborów do francuskiego parlamentu okazały się dla wielu przytłaczające (acz nieodbiegające szczególnie od sondaży), nie należy jeszcze dzielić skóry na niedźwiedziu czy raczej galijskim kogucie. Pewne jest natomiast to, że z kretesem przegrała dotychczasowa polityka ugrupowania Emmanuela Macrona. Nawet jeśli skala porażki zostanie zminimalizowana na ostatniej prostej lub skrajna prawica nie zdoła utworzyć rządu.

Według ostatnich badań Ifop prawicowa koalicja (Rassemblement National, byłych posłów Partii Republikańskiej i ultranacjonalistycznej Reconquête) ma zdobyć 36 proc. głosów, a Nowy Front Ludowy – 28,5 proc. Obecny obóz rządzący – na czele z Renaissance – 21 proc. Nowy parlament może więc wyglądać następująco: 220–260 miejsc zajęliby zwolennicy Jordana Bardelli, lewicowcy 180–210, a wierni prezydentowi i premierowi Gabrielowi Attalowi – 75–110.

Preferencje sondażowe nie muszą się jednak przełożyć na faktyczne wyniki – to zupełnie inna sytuacja niż w eu rowyborach. Tu nie ma list krajowych i proporcjonalnego podziału mandatów – trzeba je zdobyć w każdym z 577 okręgów osobno. Sprawdziły się przewidywania, że tym razem dojdzie do bardzo wielu dogrywek, w tym tych z udziałem trzech lub trojga kandydatów. „W każdym z nich wybory mierzą się z lokalnym mikrokosmosem, konkretnymi kandydatami, logiką sojuszu, ustępującym posłem... oraz systemem, w którym każdy kandydat, który uzyska co najmniej 12,5 proc. wszystkich zarejestrowanych wyborców, kwalifikuje się do drugiej tury. Prowadzi to do dwóch nieprzeniknionych dla ankieterów wniosków. Po pierwsze, żadna siła polityczna nigdy nie uzyskuje procentu mandatów równego odsetkowi głosów w pierwszej turze. Po drugie zaś prognozowanie liczby mandatów jest w najlepszym razie ryzykowne, ponieważ do uzyskania bardziej wiarygodnych potrzebna byłaby próba prawie 300 tys. Francuzów. Tymczasem główne instytuty prowadzą badania z reguły na próbie 2 tys. osób” – podkreśla tygodnik „Marianne”.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00