rozmowa
Możemy mieć więcej gazu, niż potrzeba
Hinc: Mamy zarezerwowaną przepustowość pływającego terminala w Zatoce Gdańskiej na 15 lat. Została też przeprowadzona procedura open season dla drugiego, mniejszego terminala. Rynek nie potwierdził jednak zainteresowania
Po 16 latach wrócił pan do Gaz-Systemu. Podziela pan ambicje poprzedników, by Polska stała się regionalnym hubem gazowym?
W ciągu kilku ostatnich lat Gaz-System zmienił się z firmy, która w większości zajmowała się transportem gazu ze wschodu do klientów w Polsce, w firmę, która umożliwia sprowadzanie gazu z zachodu i północnego zachodu, czyli z kierunków uniezależniających nas od dostaw z Rosji. To gigantyczna zmiana. Ostatnie lata to okres dużych inwestycji, które zapewniły nam techniczne możliwości sprowadzania gazu z różnych kierunków. Mam tu na myśli przede wszystkim terminal LNG, połączenie z Litwą, Baltic Pipe, połączenie ze Słowacją. To zupełnie inna firma od tej, którą opuszczałem. Teraz mamy techniczne możliwości, by zapewnić klientom usługę dostawy gazu z zupełnie różnych kierunków. To znacząca zmiana w polskim systemie przesyłowym. Dziś jesteśmy w stanie pokryć nie tylko zapotrzebowanie krajowego rynku, lecz także jesteśmy zabezpieczeni do tego stopnia, że teoretyczne unieruchomienie jednego z kierunków dostaw nie zachwiałoby naszym bezpieczeństwem. Rozbudowana sieć gazociągów wewnątrz kraju i kilka połączeń międzysystemowych z sąsiadami dają możliwość powstania w Polsce hubu gazowego, jeśli uczestnicy rynku w regionie wykażą takie zainteresowanie.