śledztwa dgp
Szybki jak lekarz, czyli trzy zaświadczenia na minutę
Kontrola ZUS, zawiadomienia o możliwości popełnienia przewinienia zawodowego i utrata zarządzającego stanowiska w jednym z warszawskich szpitali – to efekt naszej publikacji
We wtorkowym wydaniu DGP opisaliśmy proceder związany z kupowaniem, za pośrednictwem stron internetowych, zwolnień i recept. Polega na wypełnieniu ankiety z danymi teleadresowymi, podaniu nazwy leku lub przyczyny zwolnienia i, co najważniejsze, uiszczeniu opłaty (w naszym przypadku 65 zł za receptę i 99 zł za zwolnienie). Najważniejsze, bo to ani szczegółowa ankieta medyczna, ani kontakt lekarza z pacjentem nie uruchamia procedury. Kluczowy jest przelew. W opisanych przez nas przypadkach kontaktu z medykiem nie było. I właśnie to wzbudziło reakcję ZUS, który wszczął kontrolę. Sprawą zajęły się także kolejne instytucje.
Także my próbowaliśmy skontaktować się z lekarką, która wypisała zwolnienie. Nie wyraziła chęci na rozmowę z DGP.