Miasta zbroją się w elektryki
Część z nich podważa sens zwiększania udziału pojazdów elektrycznych we flocie. Samorządy wskazują na koszty ich eksploatacji, ograniczony zasięg i wciąż kulejącą infrastrukturę do ładowania
Część z nich podważa sens zwiększania udziału pojazdów elektrycznych we flocie. Samorządy wskazują na koszty ich eksploatacji, ograniczony zasięg i wciąż kulejącą infrastrukturę do ładowania
Po polskich drogach jeździ coraz więcej pojazdów z napędem elektrycznym. Czas na rozwój infrastruktury ładowania, zmiany legislacyjne i odpowiednią politykę gospodarczą, aby Polska wykorzystała swój ogromny potencjał i szanse tkwiące w elektromobilności
Dotyczy to tych podmiotów, które organizowały przetargi o wartości równej lub wyższej od progów unijnych w branży odpadowej, pocztowej i transportu publicznego. Chodzi o udział ekopojazdów lub używanie ich do wykonania wymienionych usług
Udział pojazdów elektrycznych we flocie użytkowanej przez samorządy musi już wynosić co najmniej 10 proc. Taki sam pułap dotyczy podmiotów, które na zlecenie jednostki samorządu terytorialnego będą wykonywały zadania publiczne Dobrą wiadomością są ułatwienia przy sporządzaniu analizy kosztów i korzyści. Niewątpliwie kłopot sprawią samorządom wymogi dotyczące minimalnych udziałów pojazdów nisko- i zeroemisyjnych
Zdaniem resortu infrastruktury nie chodzi tylko o gminy przekraczające 50 tys. mieszkańców. Przy niektórych zamówieniach powyżej progów unjnych przepisy te obowiązują także mniejsze JST. To ważne dla wykonawców z takich branż, jak: przewóz osób, wywóz odpadów czy transport i dostarczanie poczty lub paczek